Luźniejszy piątek, jakiś drobny serwis, jakaś wysyłka. Nic angażującego. Kiedy tak siedzieliśmy w biurze rozmawiając o sprawach branżowych – bo o czym innym – rozmowa zeszła na temat prawdopodobnej premiery Inspire 2. Z rozmowy wynikło, że każdy miał z lekka odmienną wizję platformy Inspire 2, chociaż co do wielu rzeczy byliśmy zgodni. Postanowiliśmy więc zrobić krótką listę naszych pobożnych życzeń.
- Dwie kamery – jedną z ważniejszych funkcjonalności brakujących Inspire 1 jest uczciwy podział na pilota i operatora. Niby standardem jest używanie dwóch aparatur, ale przydałaby się druga kamera, aby pilot widział gdzie leci, podczas gdy operator kamery może się w spokoju skupić na swoim ujęciu. Istnieją chałupnicze metody – z instalacją kamery płytkowej na nosie platformy w roli głównej – ale problematyczny montaż zasilania i transmisji obrazu oraz potrzeba ingerowania w strukturę sprzętu nie przysparza tej opcji zwolenników.
- Dwie kamery na gimbalu – rozwinięcie pobożnego życzenia numer jeden. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się kamery termowizyjne na bezzałogowcach. DJI wyszło naprzeciw oczekiwaniom wydając Zenmuse XT. Problem w tym, że trzeba wybrać czy w powietrzu będzie kamera zwykła czy termowizyjna (kolejnym problemem jest cena termowizji od DJI, ale to temat na inny artykuł…). Wiadomym jest, że umieszczenie dwóch niezależnych gimbali jest wykonalne, czego dowiódł holenderski Dronexpert.nl.
- Inteligentniejsze „inteligentne” baterie – znikomy iloraz inteligencji „inteligentnych” baterii DJI to temat rzeka na forach i w serwisach. Marzyłyby się nam pakiety, którym nie zdarzają się takie kwiatki jak spadek poziomu naładowania z 60 do 20%. Pakiety, którym nie trzeba robić głębokiego rozładowania żarówką. Pakiety, których nie trzeba aktualizować osobno przy każdej aktualizacji sprzętu.
- Większy zapas udźwigu, a co za tym idzie dłuższy czas lotu. Przy okazji premier kamer Zenmuse X5 i X5R i związanego z nimi obciążenia, czas lotu platformy Inspire zaczął zbliżać się niebezpiecznie do czasów lotu zabawek z marketów. Miło by było gdyby producent przy okazji premiery następcy przewidział rozbudowę sprzętu o dodatkowe akcesoria i stosownie zwiększył maksymalną masę startową.
- Większa mobilność. Podnoszone podwozie – mimo, że zaprojektowane z pomysłem – zajmuje nieco zbyt wiele miejsca. Naszym zdaniem (no dobrze – zdaniem autora tego tekstu) DJI wymyśliło dużo ciekawszy patent na uczynienie swojego sprzętu możliwie najbardziej mobilnym. Niestety wykorzystany został jedynie w niedostępnym w naszym pięknym kraju modelu Agras MG-1. Zdaję sobie również sprawę z tego, że zastosowanie podobnego pomysłu w Inspire 2 to raczej science – fiction. Trzeba też pamiętać, że składane w ten sposób podwozie to znak rozpoznawczy Inspire’a.
Przydałaby bardziej modułowa budowa, większa łatwość wymiany uszkodzonych części, GNSS jeszcze parę drobnych rzeczy. Z naszej strony, byłoby świetnie gdyby DJI rozwiązało przynajmniej problem baterii, dwóch kamer i masy startowej. Mamy jednak pewność, że DJI nas zaskoczy. Pozytywnie czy negatywnie – się okaże. Oczywiście to tylko nasze luźne, piątkowe przemyślenia – nie powinno się traktować ich poważnie.
[Aktualizacja: 15 listopada 2016 miała miejsce oficjalna prezentacja Inspire 2. Aby sprawdzić jak bardzo się myliliśmy w swoich przypuszczeniach, można zajrzeć na stronę produktu. Trzeba przyznać, że kilka naszych życzeń zostało spełnionych.]